Sterowanie ogrzewaniem w domu nie musi być skomplikowane, ale dobrze, jeśli jest przemyślane. Coraz więcej użytkowników – zarówno właścicieli mieszkań, jak i domów jednorodzinnych – szuka sposobów na lepszą kontrolę nad temperaturą we wnętrzach. Powód? Komfort, oszczędność i możliwość dostosowania cyklu grzewczego do codziennego rytmu życia. Wśród różnych opcji coraz większym zainteresowaniem cieszą się programowalne regulatory temperatury. Ale czy zawsze mają sens? I jak wybrać odpowiedni model?
Spis treści
Czy zwykły termostat to za mało?
Tradycyjne (manualne) termostaty utrzymują jedną, stałą temperaturę przez całą dobę. To rozwiązanie proste i tanie, ale mało elastyczne. Gdy domowników nie ma przez większą część dnia, ogrzewanie działa „na pusto”, co przekłada się na wyższe rachunki.
Programowalne termostaty pozwalają na:
- obniżenie temperatury np. w nocy lub w ciągu dnia, gdy nikogo nie ma w domu,
- ustawienie innych temperatur na weekend i dni robocze,
- szybkie reagowanie na zmiany pogody lub planu dnia dzięki funkcjom tymczasowym.
W praktyce oznacza to oszczędność nawet 10–15% rocznych kosztów ogrzewania, bez utraty komfortu cieplnego.
Co powinien mieć dobry termostat programowalny?
Nie chodzi o liczbę funkcji, ale o to, by były one użyteczne. Dobry termostat powinien umożliwiać:
- łatwe programowanie temperatury na różne pory dnia,
- czasową zmianę bez konieczności kasowania ustawień,
- niezawodne działanie nawet przy przerwach w zasilaniu,
- komunikację z różnymi typami źródeł ciepła (kotły gazowe, pellet, podłogówka, grzejniki elektryczne),
- wygodny montaż – zwłaszcza w przypadku modeli bezprzewodowych.
Auraton Fenix SET – przykład praktycznego rozwiązania
Jednym z urządzeń, które dobrze wpisują się w powyższe wymagania, jest Auraton Fenix SET – bezprzewodowy zestaw regulator + odbiornik, przeznaczony do domowej automatyki grzewczej. Sprawdza się zarówno w mieszkaniach, jak i większych domach.
Dlaczego warto zwrócić na niego uwagę?
- oferuje 10 programów temperatury, w tym aż 7 w pełni edytowalnych,
- działa bez aplikacji i połączenia internetowego,
- posiada tryb pracy awaryjnej (ostatni zapisany program uruchamia się automatycznie przy utracie komunikacji),
- analizuje cykl grzania z ostatnich 24 godzin, co pomaga zoptymalizować zużycie energii,
- jego zasięg (do 30 m w budynku) pozwala na montaż nawet w rozbudowanych instalacjach.
To rozwiązanie, które nie aspiruje do bycia „smart”, ale trafia w potrzeby wielu użytkowników, którzy chcą czegoś więcej niż tylko prostego pokrętła na ścianie.
Kiedy programowalny regulator się opłaca?
W praktyce: prawie zawsze, jeśli masz:
- ustalony rytm dnia (praca, szkoła, sen),
- dom lub mieszkanie ogrzewane gazem, pelletem lub energią elektryczną,
- potrzebę zmniejszenia rachunków, ale bez rezygnacji z komfortu,
- świadomość, że „pełna automatyka” wcale nie musi oznaczać aplikacji w telefonie.
W takim przypadku inwestycja w programowalny termostat zwraca się zwykle w ciągu 1–2 sezonów grzewczych.
Programowalne regulatory temperatury to rozwiązanie pomiędzy klasycznym termostatem a systemem smart home. Są bardziej przemyślane, ale nadal proste, dostępne cenowo i coraz bardziej niezawodne. Przykład takiego podejścia? Choćby Auraton Fenix SET – urządzenie, które pokazuje, że nie trzeba mieć aplikacji i chmury danych, by efektywnie zarządzać ciepłem w domu.